Dobrym sygnałem potwierdzającym rozwój i to, że jednak coś mi tam wychodzi jest fakt, że poza sesjami aktu, które organizuję własnym sumptem, dla realizacji swoich (czasem dziwacznych) pomysłów, wpadają co jakiś czas sesje
“na zamówienie” – i tak też było tym razem 🙂
Już za jakiś czas, jedno ze zdjęć z sesji (albo kilka?) pojawią się w formie ułożonych puzzli nad łóżkiem modelki 🙂